Poproszono mnie, bym opowiedział o jakimś ciekawym miejscu. Zadanie to z pozoru łatwe, sprawiło mi mały kłopot. Opowiadając o jednym miejscu, muszę siłą rzeczy pominąć inne równie ciekawe. Co więc wybrać? Po długim namyśle postawiłem na aquapark Tatralandia.


Dlaczego właśnie aquapark Tatralandia? Słowacja już sama w sobie jest malownicza, a wspomniany aqua park ma wszystkie możliwe atrakcje turystyczne. Wcale nie przesadzam. Jeśli jeszcze weźmie się pod uwagę nieco większy obszar, a więc góry, sztuczne jezioro i kilka skansenów znajdujących się nieopodal, to naprawdę trudno powiedzieć co jeszcze można by do tego wszystkiego dodać. Najbardziej wybredni będą zadowoleni.


Nie jestem w stanie wyliczyć wszystkiego, czym może człowieka zadziwić aquapark Tatrlandia. Wystarczy wspomnieć o 28 zjeżdżalniach, by uświadomić sobie ogrom tego kompleksu. Każda zjeżdżalnia jest inna. Mamy tu Anakondę dla dzieci, jak i Black Hole, na którą lepiej pociech nie zabierać. Jest też Tornado i wiele innych. Kąpać się można w 11 basenach w wodach o specjalnej zawartości minerałów i innych składników leczniczych. Są wyspy piratów, a nawet okręt. Masaże, solaria i gabinety zabiegowe (nie mylić z tymi opłacanymi przez NFZ) oferujące okłady ziołowe, torfowe i borowinowe.


Można długo wyliczać, ale przecież nie o to chodzi. To nie lekcja wyuczona na pamięć, a tylko skromna zachęta do tego, aby wybrać się w naprawdę ciekawe miejsce. Dodam, że mimo wszelkich luksusów i niespodzianek, ceny są zbliżone do polskich.


Tagi: , , ,