Biały obelisk, po bokach nieco ścięty, a na środku czerwona gwiazda. Pod nią sierp i młot, a jeszcze niżej pamiątkowa tabliczka. Tyle zostało po stacjonujących tu po wojnie wojskach radzieckich. Niemal dziwne, iż pomnik jeszcze stoi.

Nie o tym jednak zamierzam tutaj pisać, bo to nie jest najważniejsza atrakcja, jaką oferuje Krausnick – miejscowość położona na drodze między Berlinem a Dreznem. Raczej bliżej tego pierwszego. Nikt nie będzie przecież jeździł do Niemiec, żeby podziwiać resztki upamiętniające naszych byłych „sojuszników”. Podobne „atrakcje” do niedawna można było spotkać wszędzie. Natomiast aqua park w Krausnicku, to już co innego. W zasadzie mam dość niedaleko niewielki aquapark, ale daleko mu do tego, o którym piszę. To właśnie dla tej atrakcji warto odwiedzić Krausnick.

Wielka hala, w której mieści się aquapark Krausnick, miała pierwotnie służyć zupełnie innym celom. Miał tu stacjonować największy sterowiec świata, ale jak zwykle na przeszkodzie stanęły pieniądze i bankructwo właścicieli. Obecny inwestor kupił wszystko za stosunkowo niewielką kwotę i… dokonał cudu.

Zawsze pod wpływem lektury różnych książek historycznych oraz wypowiedzi niektórych polityków, ośmielam się twierdzić, że stworzenie raju na ziemi jest niemożliwe. Po obejrzeniu aqua parku w Krausnicku, muszę skromnie przyznać, że byłem w błędzie. Wprawdzie nie jest to raj socjalny – ostatecznie pobyt tutaj kosztuje – ale przynajmniej na kilka godzin można znaleźć się w prawdziwym raju, a wszystko jeszcze za życia i niezależnie od przekonań!

Aquapark Krausnick nazywa się Tropical Islands i ta nazwa mogłaby wystarczyć za cały opis. We wnętrzu wielkiej hali, znajdziemy się na prawdziwej tropikalnej wyspie. Tak przynajmniej odbiorą to nasze zmysły. Cała gama kolorów, zapachów i innych doznań. Nie trzeba jechać zbyt daleko by znaleźć się nad morzem południowym. Tu woda przekracza swoją temperaturą 30 stopni Celsjusza. Oto prawdziwe tropikalne plaże. Wokół zaś palmy i wiele innych gatunków tropikalnej flory.

Jeśli więc ukochana prosi o wyjazd na tropikalną wyspę, a nasze środki finansowe nie za bardzo na to pozwalają, to dużo tańszym, a jednocześnie nie mniej atrakcyjnym rozwiązaniem jest dzień (a może kilka?) pośród tego raju, jaki oferuje aquapark Krausnick. Też trzeba płacić, ale na pewno mniej niż gdyby przyszło nam pojechać w tropiki.

Twórcy tego kompleksu postarali się o wszystko, by całość była jak najbardziej zbliżona do oryginału. W tropikalnych lasach znajdują się nawet wioski, takie same, jak na Borneo i Bali. Warto pospacerować ścieżkami w leśnych ostępach, a potem zanurzyć się w ciepłej wodzie.

Są tu także inne atrakcje, bardziej typowe, dla tego rodzaju kompleksów. Można skorzystać z sauny i zabiegów odnowy biologicznej. Jest też wysoka, bo aż 25 metrowa wieża. Z niej zaś, jak łatwo się domyślić, zjeżdża się długimi tunelami do wody. Jeśli, ktoś już korzystał ze zjeżdżali w jakimś aquaparku, to nie trzeba go namawiać ani tłumaczyć na czym polega ta atrakcja. Trzeba jednak wiedzieć, że zamknięty tunel, potęguje w czasie zjazdu wszystkie doznania. Tego się już nie da opisać. Trzeba po prostu spróbować.

Oprócz tego co już zostało wymienione, aquapark Krausnick posiada także pole golfowe. Dyscyplina to u nas dość nieznana, a właściwie nawet egzotyczna, ale zawsze można spróbować zmierzyć się z kijem golfowym. Mnie osobiście golf nie fascynuje lecz zdaję sobie sprawę, że zapewne w najbliższych latach zostanie u nas spopularyzowany. Póki co, kto chce, może potrenować w Krausnicku.

Gdy już doświadczy się tropików oraz akrobatyki na zjeżdżalni we własnym wykonaniu, można wieczorem popatrzeć na popisy profesjonalistów, którzy na scenie będą popisywać się możliwościami własnego ciała. Czasem są też iluzjoniści, którzy podobnie jak tropikalna wyspa, omamią nasze zmysły. Każdy wie, że to nie jest prawdziwe Borneo, ale czy warto o tym pamiętać? Większość woli szybko zapomnieć, bo miraż jest niemal idealny.

Tagi: , , ,